niedziela, 18 marca 2012

Rozdział 16

            Nie mogłam się skupić na żadnej lekcji. Kiedy zadzwonił zbawienny dzwonek informujący nas, że to już koniec dzisiejszych zajęć byłam szczęśliwa jak nigdy dotąd. Z wielkimi uśmiechami na twarzach udałyśmy się w stronę naszych domów. Dom rodziców był bliżej niż mój, który mi kupili, ale że jak mieszkałam z mamą i tatą droga powrotna zleciała mi szybko. Nie zamieniłyśmy z Agą żadnego słowa, szłyśmy w milczeniu. Szybkim krokiem ruszyłam w stronę drzwi, walnęłam torebkę w kąt i udałam się do swojego pokoju. Obok był pokój rodziców, z którego dochodziły jakieś szepty. Przysunęłam ucho do drzwi i wytężyłam słuch.
            - Jak mamy jej to powiedzieć? – Zapytała mama.
            - Nie wiem. – Powiedział tępo tata. – To nie moja wina, że się rozwodzimy.
            Mama nic nie odpowiedziała. Dla mnie to był szok. Moi rodzice się rozwodzą, ale nic na to nie wskazywało. Nigdy się nie kłócili a teraz tak po prostu chcą się rozwieść. Wparowałam do swojego pokoju z prędkością światła i rzuciłam się na swoje łóżko. Louis w szpitalu, nie wiadomo czy mi wybaczy a teraz rodzice się rozwodzą. Czemu to ja tak muszę cierpieć. Pozostaje jedno pytanie. Czy rodzice wrócą do Polski i zabiorą mnie ze sobą? Jedno jest pewne, że w na tym świecie nic nie jest pewne. Uśmiechnęłam się pod nosem, bo sens tego zdania okazał się nie zbyt zrozumiały. Mimo wszystko resztką siły psychicznej włączyłam laptopa i nigdy tego nie robiłam, ale postanowiłam odwiedzić strony plotkarskie. Zwykłe rzeczy rozwody, rozstania, powroty, nowe miłości. Myszką zjechałam na dół i ujrzałam moje zdjęcie wraz z Louisem i Zaynem. Czy zespół się rozpadnie przez tą dziewczynę? Kogo wybierze? Zayna czy Louisa a może złamie im serca? Jedno jest pewne, że przez właśnie tą dziewczynę wczoraj Louis Tomlinson trafił do szpitala. Nic nie jest pewne. Stan chłopaka jest krytyczny. Bądźmy dobrej myśli. Mamy nadzieję, że ta dziewczyna zniknie z życia chłopaków. Jak widać są same problemy. Czytając ten fragment miałam łzy w oczach. Czyli chcą abym wyjechała? Dobrze… Może faktycznie będzie lepiej dla chłopaków, jeżeli wyjadę.
            Udałam się na obiad na dół do jadalni, gdzie czekali na mnie rodzice z posępnymi minami. Czyli postanowili mi teraz powiedzieć.
            - Córciu, siadaj. – Pokazał tato miejsce obok siebie.
            Usiadłam potulnie, a mama nalała mi zupę do talerza. Pomidorowa. Wzięłam niepewnie do ręki łyżkę i kiedy chciałam włożyć ją do ust tata powstrzymał mnie ruchem ręki.
            - Poczekaj, za chwilę zjesz. – Powiedział tępo. – Bo wiesz… ja i mama… my się rozwodzimy.
            W jego ustach brzmiało to bardziej posępniej i rozpłakałam się. Mama spojrzała na mnie a potem na ojca.
            - Stefan nie trzeba było mówić tak wprost. – Zaczęłam mama. – Bo my z ojcem się już nie kochamy. Ta miłość zgasło, kiedy przeprowadziliśmy się do Londynu.
            - Chciałaś powiedzieć, kiedy Ty zaczęłaś spotykać się z Brytyjczykiem. – Widziałam w oczach ojca złość, nigdy nie był tak wściekły.
            - Mamo to prawda? – Zapytałam ocierając oczy kantem dłoni. Mama jedynie pokiwała twierdząco głową a potem ją spuściła.
            Dla mnie to był szok. Jak mama mogła zdradzić ojca? Nie wiem, co teraz będzie. Czy tata zostanie w Londynie, czy wyprowadzi się do Polski. Może wróci…
            - Klaro, ja wracam do Polski. – A jednak, czyli może wrócę razem z nim. – Za dwa tygodnie.
            Pokiwałam tylko głową, że rozumiem. Musiałam się dobrze nad tym zastanowić, czy zostać, czy wyjechać. Nic nie ułatwiało mi tej decyzji. Są tutaj moi przyjaciele i mój chłopak, nie wiem czy on jeszcze jest moim chłopakiem, ale zawsze warto mieć nadzieję. Myślę, że odpowiedź przyjdzie z czasem. Trzeba być dobrej myśli. Powachlowałam trochę tą łyżką, potem szukałam na dnie… chyba wczorajszego dnia i odłożyłam talerz do zlewu. Udałam się na górę, gdzie położyłam się na łóżko i zaczęłam płakać w poduszkę. Może mam to odziedziczone po mamie? Zdradę. Skoro ona zdradziła swojego męża a ja mojego chłopaka. Nic już nie było pewne. Moje rozmyślanie przerwało ciche pukanie do drzwi pokoju. Szybko otarłam łzy wierzchem dłoni.
            - Proszę. – Powiedziałam cicho, ale najwyraźniej ta osoba mnie usłyszała, bo już po chwili drzwi otworzyły się i stanął w nich Liam. 
            Kiedy mnie zobaczył szybkim krokiem podszedł do mnie i usiadł obok. Przytulił mnie a ja znów się rozpłakałam.
            - Czytałaś te plotki na Internecie? – Zapytał a ja pokiwałam twierdząco głową. – Nie wyjedziesz, prawda? Zostaniesz tu z nami? Louis Ciebie potrzebuje.
            - Po tym, co mu zrobiłam. – Urwałam. – To wątpię w to, aby mnie potrzebował. Po za tym jest jeszcze sprawa. Moi rodzice, oni się rozwodzą. Mama prawdopodobnie zostanie tu a tato wraca do Polski.
            - To, to przykre, ale zostaniesz z mamą? – A ten dalej o tym czy zostanę, czy wyjadę.
            - Nie wiem. Nie będę chciała widzieć na oczy tego kolesia jak i mamy. – Popatrzył na mnie pytająco. – Moja mama zdradził mojego tatę z jakimś Brytyjczykiem.
            Liam nic nie powiedział tylko pokiwał tępo głową na znak, że rozumie. Przytulił mnie mocniej do siebie i wtedy usłyszałam dźwięk dzwoniącej komórki. Nie znałam dokładnej lokalizacji mojej komórki, więc rzuciłam się na jej poszukiwanie. Po paru sekundach odnalazłam ją, leżała na biurku. Niepewnie nacisnęłam na zieloną słuchawkę. Po drugiej stronie usłyszałam męski głos. To był doktor ze szpitala.
            - Liam! Szybko. – Chłopak patrzył na mnie ze zdziwieniem, gdy ja krzątałam się po moim pokoju szukając torby, przypomniało mi się, że leży w salonie. – Louis! On się obudził.
            Liam zerwał się na równe nogi pobiegliśmy w stronę szpitala. Nie zważaliśmy uwagi na to, że pada śnieg, nie przeszkadzało nam to. Ważne, że Louis się obudził.
            - Louis! – Zawołałam, kiedy weszliśmy do jego sali. 
            Chłopak podniósł się na łokciach i uśmiechnął się, kiedy mnie zobaczył. Podbiegła do niego i przytuliłam najmocniej jak tylko mogłam.
            - Jakbyś mnie nie widziała przez parę lat. – Uśmiechnął się krzywo.
            - Wiesz jak nas wystraszyłeś? – Chłopak pokiwał głową. – Dlaczego to zrobiłeś?
            - Chciałem Ci ułatwić życie. – Powiedział a w jego oczach ujrzałam smutek.
            - Chciałeś mi ułatwić życie? Tak?! No, więc to Ty jesteś całym moim światem, jeżeli byś odszedł na pewno by mi to nie ułatwiło życia, po za tym… - Urwałam.
            - Co?
            - Moi rodzice się rozwodzą. – W moich oczach pojawiły się łzy. Chłopak widząc to posmutniał.
            - Ja, ja nie wiedziałem.
            - Moja mama zdradziła mojego ojca. – Z trudem wypowiadałam każde słowa, ale jakoś powiedziałam je tak, że chłopak zrozumiał.
            - Wybaczam Ci. – Powiedział cicho Lou.
            - Co? Jak możesz mi wybaczyć zdradę?
            - Nie chciałaś mnie zdradzić. Zrozumiałem teraz, że nie wytrzymam bez Ciebie ani minuty dłużej, jesteś częścią mojego życia. 
            Przytuliłam go jeszcze mocniej i pojedyncza łza spłynęła mi po policzku. Louis otarł ją swoją dłonią. Było mi tak dobrze, ale nie jak on mógł mi wybaczyć zdradę? Jak? Całowałam się z jego najlepszym przyjacielem i gdyby nie moje resztki rozumu wylądowałabym z nim w łóżku. Chociaż już tak blisko było. Brzydziłam się sobą za to, co zrobiłam. Louis to skarb. Mimo iż dzieliła nas różnica czterech lat to bardzo dobrze się rozumieliśmy. Przypomniała sobie wszystkie chwile spędzone z Lou. Dopiero teraz zauważyłam, że Liam rozmawiał z lekarzem. Nie wsłuchiwałam się za bardzo w to, co mówili. Uśmiechnęłam się do Lou, który gładził mnie swoją ręką po plecach.
                                                                       *

            Dalej no, gdzie jest Klara? Dzwonię do niej od pół godzin a ona nie raczy odebrać. Chamstwo w państwie, dosłownie. Nie zwlekając dłużej postanowiłam, że udam się do domu jej rodziców. Idąc napotkałam na swojej drodze Patrycję.
            - Hej! – Przywitałam się najgrzeczniej jak tylko potrafiłam.
            - Cześć! – Zastanowił się. – Nie wiesz, gdzie jest Liam? Byliśmy umówieni, od pół godziny już go szukam i ani śladu…
            - Nie, nie widziałam. – Może jest z Klarą? – Wiesz, coś mi się wydaje, że on może być z Klarą? – Dziewczyna popatrzyła na mnie pytająco. – Z moją przyjaciółką, bo wiesz jej chłopak jest w szpitalu. – Kiedy tylko powiedziałam „jej chłopak” dziewczyna odetchnęła z ulgą. – Zajrzyjmy do jej domu, może tam są.
            Do domu rodziców Klary było już nie Dalek, pięć minut drogi. Drzwi otworzył nam ojciec Klary.
            - Dzień dobry panu! – Wymusiłam się na uśmiech, choć tak naprawdę nie miałam na nic nastroju. – Jest Klara w domu? – Mężczyzna pokiwał przecząco głową. – A nie wie pan, gdzie jest?
            - Z tego, co usłyszałem pobiegła do szpitala. – Odparł sucho. – Louis się obudził.
            Podziękowałam za tą informację i wraz z Patrycją udałyśmy się do szpitala. Ta dziewczyna okazała się naprawdę miła. Przez całą drogę śmiałyśmy się a ona opowiadała mi o swojej babci, która przepisała na nią swój dom. Z jej opowiadań wywnioskowałam, że jest to naprawdę ogromna willa.
            Na miejscu od razu pobiegłyśmy pod salę 24. Z niej usłyszeliśmy dochodzące odgłosy radości. Znów można było usłyszeć głos Louisa i szczęśliwej Klary.
            - Cześć! – Rzuciła Patrycja. – Czy Ty aby Liam o czymś nie zapomniałeś?
            - Patrycja?! – Odparł chłopak z niedowierzaniem. – Przepraszam, że nie przyszedłem, ale mój przyjaciel był w szpitalu, to znaczy jest…
            Liam zaczął tłumaczyć się Patrycji, która mierzyła go wzrokiem a on od czasu do czasu się wzdrygał. Zauważyłam również, że relacje Klary i Louisa znacznie się poprawiły. Czyżby się pogodzili i wrócili do siebie? Mam taką nadzieję…

                                                                       *

Hej! Tak, więc jest już kolejny rozdział, ale trochę krótki. Nie wiem czy dodam jutro nowy rozdział, postaram się. :) Liczę, że mimo wszystko rozdział się spodoba. Postanowiłam założyć również nowego bloga z nowym opowiadaniem. Jeszcze dziś powinien pojawić się link do tego opowiadania z pierwszym rozdziałem! :D
xo xo

8 komentarzy:

  1. Super rozdział ;) czekam na następny i oczywiście na link do bloga ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszy mnie to ,że Klara się pogodziła z Louisem. Ale ten rozwód jej rodziców może na nią negatywnie wpłynąć. Nie jestem pewna ,ale było też z perspektywy Zayna? Och chce jej szczęścia , więc chyba da sobie spokój. Chyba. Czekam na kolejny odcinek. Pozdrawiam ; )

    http://dance-with-me-tonight.blogspot.com/ Nowy odcinek ; )

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział, podziwiam Louis'a - wybaczył zdradę Klarze,, musi ją naprawdę bardzo kochać. Dodawaj szybko następny.
    Całuski, Angie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Uhuhu ;D Czekaam na następny ;) A Klara pewnie będzie z Lou ale to dobrze ;D Asieek.

    OdpowiedzUsuń
  5. Lou jest taki romanteczny chciał się zabić by jej było łatwiej żyć.Kocham go i twojego bloga też!!!Napewno zajrzę równierz na nowego bloga.Ale błagam pisz następny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  6. Szkoda, że jej rodzice się rozwodza. Jednak plusem jest to że Lou jej wybaczył i sie pogodzili :) Mam nadzieję, że życie przestanie kłaść Klarze kłody pod nogi ;) Czekam na kolejny !

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajny rozdział no .
    Ty wiesz co ?
    Ogarnełam twojego bloga w 2 godziny XD
    No centralnie , całego ! : D
    Mega ucieszyła mnie myśl , że główna bohaterka ma na imię KLARA .
    Wiesz , że ja mam tak na imię ? XD Hahah . serio !
    Blog strasznie ciekawy , nie powiem <3
    zapraszam do mnie . : D

    OdpowiedzUsuń
  8. Ludzie co z wami ? Nie chcecie już czytać nowego rozdziału ? Nie wiem jak Wy ale ja owszem :) Także klawiatury w rączki i komentować, a nie obijać się ;)

    OdpowiedzUsuń