niedziela, 25 marca 2012

Rozdział 18

            Znalazłam się na wykwintnym balu, w którym wszyscy byli ubrani w cudowne kreacje i… maski. Krzątałam się wokół ludzi szukając… No właśnie! Czego? Zauważyłam w kącie, bacznie obserwującego każdy mój ruch - chłopaka ubranego w czarny smoking. Coś mówiło mi, abym ruszyła w Jego stronę, ale za nim się obejrzałam wyższy ode mnie a parę centymetrów nieznajomy wyciągnął do mnie swą dłoń i zaprosił do tańca. Przyznam szczerze, że tańce towarzyskie to nie moja bajka. Czułam na sobie Jego tajemniczy wzrok. Choć miał maskę, kogoś mi przypominał, ale kogo…? W tej chwili poczułam na swoich wargach Jego malinowe – usta. Nie protestowałam. Chłopak przyciągnął mnie bliżej do siebie. Wszystkie pary oczu były skierowane na nas. Byliśmy w centrum uwagi. Chłopak odsunął swoją twarz od mojej, a ja cicho westchnęłam. Na Jego twarzy namalował się uśmiech, a ja w tym samym czasie zobaczyłam coś… a raczej kogoś. Spojrzał na mnie smutnymi oczami i spuścił głowę. Poczułam delikatne ukłucie w sercu. Zerknęłam jeszcze raz na twarz chłopaka, który patrzył na mnie zdezorientowanymi oczami.
            - Przepraszam. – Zwróciłam się do mojego partnera od tańca.
            - Ależ oczywiście. – Odsunął się. – Idź. Znajdę Ciebie później.
            Po czym uśmiechnął się do mnie promiennie. Ruszyłam w stronę nieznajomego, który wtedy widział mnie z innym. Nie wiem, czemu, ale moje serce w tej chwili było rozdarte. „Pamiętaj… by być pamiętanym” – Takie słowa usłyszałam w mojej głowie. Zawzięcie Szukałam tego chłopaka zawzięcie, ale nigdzie Jego nie było. W ostatniej chwili straciłam nadzieję.
            - Nie poddawaj się. – Usłyszałam cichy szept chłopaka. 
            Odwróciłam się i zobaczyłam Louisa. Moje serce stanęło. Chłopak widząc mój szok zaśmiał się lekko. Czy to on był tym, który mnie całował, czy był tym widzem? Nie mogłam ich rozróżnić… mieli identyczny strój, ale Jego maska w prawej ręce coś mi mówiła.
            - Moja Ty księżniczko. – Powiedział cicho, po czym zbliżył swoją twarz do mojej tak, że na swojej szyi czułam Jego równomierny oddech. – Jak mówiłem, że Ciebie znajdę… Znalazłem.
            Uśmiechnął się sam do siebie, prawdopodobnie ciesząc się z tego faktu. Czyli tym chłopakiem, którego całowałam był Louis – to w takim razie – kim był tamten drugi? To pytanie cały czas mnie nękało.
            Stałam Cicho, nic nie mówiąc, a Louis patrzył w moje oczy. Chyba się rozpłynął.
            Suknia, którą miałam na sobie, była strasznie ciężką, dopiero teraz poczułam, że pod sukienką mam na sobie usztywnienie, aby sukienka rozchodziła się jak klosz. Na dodatek kapelusz spadł mi na oczy tak, że nic nie widziałam. Usłyszałam cichy śmiech Louisa.
            - Oh… - Uśmiechnął się i przytulił do siebie. – Mamy gościa. – Powiedział to i spojrzał się za siebie.
            - Dzień dobry! – Powiedział chłopak.
            Spojrzałam się w Jego stronę i zobaczyłam Zayna. To on był tym drugim nieznajomym. Jego wyraz twarzy przedstawiał, że nie jest zbytnio zadowolony.
            - Katherine. – Zayn zwrócił się do chyba do mnie, ale przecież ja nazywam się Klara, a nie Katherine. – Chciałbym pomówić z Tobą na osobności.
            - Bracie. – Zaczął Louis, ale zaraz „bracie”… skąd? Jak? – Pogódź się z myślą, że całą wieczność to ja spędzę u Jej boku. Tak czy inaczej… Damon pogódź się z tą wiadomością.
            Moment… Co? Skąd te imiona? Dziewczyna, za dużo naoglądałaś się filmów. Za dużo. – Stwierdziłam. Widząc Zayna, a raczej Damona coś w moim sercu drgnęło.
            - Katherine, proszę… - Zaczął chłopak, którego teraz obserwowałam. – Chciałbym z Tobą porozmawiać – to ważne.
            Skinęłam głową, a zniesmaczony Stefano-Louis udał się w przeciwną stronę, wymijając mnie ze złością. Pokiwałam z dezaprobatą głową i podeszłam bliżej Damona-Zayna. Nie wiedziałam jak ich teraz nazywać. Postanowiłam używać imion z tego snu.
            - O czym chciałeś ze mną porozmawiać? – Zaczęłam i wymusiłam się na ciepły uśmiech, ale wyszło to raczej na grymas.
            - O nas. – Powiedział, po czym spuścił głowę.
            - Ale… - Zaczęłam, ale chłopak mi przerwał.
            - Wiem, że kochasz Stefano, ale…
            - Nie Zayn… - Popatrzył się na mnie zdziwionym wzrokiem. – To znaczy Damon. Przepraszam, boli mnie głowa. – Skłamałam. – Kocham Louisa. – Kurde! Co się ze mną dzieje… zapamiętaj Stefano, Damon i Katherine! Czy to takie trudne? – To znaczy kocham Stefano.
            - Na pewno nic Cie nie jest? Oprócz migreny. – Zapytał, a ja pokiwałam przecząco głową. – Wiesz, kiedy byłem w Atlancie… - Zaraz, gdzie? Nie dałam po sobie poznać zaskoczenia. – Tęskniłem i Katherine ja… Ja Ciebie kocham.
            Niepewnie zbliżył się do mnie, ale ja zrobiłam krok w tył.
            - Który jest rok? – Zapytałam, a on był zdziwiony mym pytaniem.
            - 1864 rok. – Zastanowił się, po czym dodał. – Czy to, aby na pewno migrena.
            - Tak. – Powiedziałam krótko i ruszyłam w przeciwną stronę do Jego.
            Klaro, a raczej Katherine, za dużo telewizji, za dużo seriali, za dużo Pamiętników Wampirów. Właśnie! Teraz zdałam sobie sprawę, że odgrywam rolę tak jakby w tym serialu. Tak, przecież niekiedy pokazywali sceny z Katherine, Damonem, Stefano…
            Czy w takim razie ja w tym śnie jestem… No… Czy ja jestem wampirem? Zadałam sobie to pytanie i w połowie drogi zesztywniałam, kiedy poczułam palący głód. Nerwowo zacisnęłam pięści i udałam się w stronę miejsca, z którego dobiegały te zapachy, te żyły… Nie… Klaro, przecież we własnym śnie nie będziesz zabijać, ale pokusa była silniejsza. Nie! Musisz znaleźć Stefano, czy Louisa. Oh! Nie wiedziałam jak się zwracać. Trudno będę używać jednak imion z rzeczywistości. Udałam się w stronę Sali balowej. Suknia, którą miałam na sobie była bardzo uciążliwa. A co jeżeli ten sen chce mi coś pokazać? – Nagle włączyłam racjonalne myślenie. Te całe życie toczone podczas mojej śpiączki i teraz ten sen. Czy to prawda, że Zayn kocha Klarę? Czy to może być prawda? Jednak nic w zachowaniu chłopaka nie było widać innego, co wskazywałoby na to, że jest bezgranicznie we mnie zakochany. Zaraz… Klaro! Jego mina, kiedy mówiłaś, że on był w Tonie zakochany, przecież to samo mówiło za siebie. W Jego oczach było widać wtedy strach i uczucie, że został prawie zdemaskowany, a kiedy Liam powiedział, że to wydarzenia, które wydarzą się w przyszłości? Wtedy Zayn wyglądał jakby siedział na szpilkach. Klaro! Myśl… ale nie możesz się teraz zakochać w Zaynie. Nie! Masz Louisa, którego kochasz i który kocha również Ciebie. Jednak to, co działo się w mojej podświadomości podczas, gdy ja byłam w śpiączce, te uczucia do Zayna… Ja przez ten czas w nim się zakochałam, ale jak to możliwe? Skoro to tak naprawdę się nie wydarzyło? Ktoś złapał mnie od tyłu, przestraszyłam się.

           
Otworzyłam leniwie oczy i spojrzałam na twarz… uśmiechniętego Louisa.
            - Nie ładnie, nie ładnie. – Powiedziałam zaspanym głosem. – Nie ładnie tak budzić.
            - Wstawaj! – Powiedział łagodnie. – Dziś pierwszy dzień Twojej nowej szkoły. – Odparł wesoło. – Masz dwadzieścia minut i widzę Ciebie na dole uszykowaną.
            Niechętnie podniosłam się z łóżka i ruszyłam do łazienki. Jak, co rano umyłam się i ubrałam świeże ciuchy. Wychodziłam już z łazienki i kiedy otwierałam drzwi na łóżku ujrzałam Zayna ze spuszczoną głową.
            - Klaro? – Zapytał, kiedy ujrzał moją sylwetkę w drzwiach. – Muszę Ci coś wyznać.
            O nie! Proszę nie…
            Chłopak podszedł do mnie bliżej tak, że mógł mi spojrzeć w oczy. Złapał mnie za prawą rękę i przyciągnął di siebie. Głośno przełknęłam ślinę. Wiedziałam co chce powiedzieć.
            - Muszę… - Zaczął niepewnie. – Klaro, kocham Cię.
            Zamarłam. W tej oto chwili Zayn Malik wyznał mi miłość. Proszę… Nie chcę przechodzić przez to drugi raz.
            - Zayn… przykro mi, ale ja kocham… - Nie dokończyłam, bo chłopak pocałował mnie delikatnie.

                                                                       *
Na początku chciałabym podziękować osobą, które czytają mój blog. :) Dziękuję bardzo! No i zapraszam do komentowania. :D Do następnego! I przepraszam, że taki krótki. Następny będzie dłuższy. xD

xo xo  

7 komentarzy:

  1. Świetnie to wymyśliłaś.Biedni chłopcy...Myślę że Klara będzie jednak z Lou.Czekam na nexta.Zapraszam do siebie

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział ;) z niecierpliwością czekam na następny ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie Ona ma kochać i być z Lou ! ;DD I zajebisty Ci wyszedł ten rozdział i tak powiem że moją drugą miłoście po 1D własnie są Pamiętniki Wampirów ! ;pp Asia xx

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetnyy..!! Kurde Klara ma być z Lou, bo tak bedzie lepiej, no, ale to twoja sprawa kogo wybierze. ; pp ; *

    Zapraszam do mnie (komencik?) :
    http://zycie-z-one-direction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. WOW!!!!!!!! Ten blog jest zajebisty. Dziś przeczytałam cały bardzo mi się spodobał ;D Czekam na następne rozdziały ;P Jak możesz to informuj mnie o rozdziałach mój numer gg- 36878663. Dżela

    OdpowiedzUsuń
  6. Jejku ... Jakie to było dobree ;D
    Lou i Klara, Klara i Lou
    Zayn i Klara, Klara i Zayn
    Hmmmm....
    Zdecydowanie bardziej mi pasuje Klara i Louis ;D

    http://moments-one-direction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Boziu jaki fazowy sen , nigdy takiego nie miałam , a bym chciała. Może czasy wojny secesyjnej. Czy cały czas będą się spierać o Klarę , nie lubię tego. Niech albo ona się zdecyduje i niech zakończy spór. Ja bym nie umiała kochać dwóch chłopaków. Czekam na kolejny odcinek. Pozdrawiam ; )

    http://dance-with-me-tonight.blogspot.com/ Nowy odcinek ; )

    OdpowiedzUsuń