piątek, 9 marca 2012

Rozdział 7


            Starałam się nie zwracać uwagi na Patrycję, która zaciekle wymieniała informacje z jakąś blondynką, której na szare oczy niezgrabnie opadały kosmyki włosów. Nagle poczułam, że ktoś łapie mnie od tyłu, odwróciłam się i ujrzałam uradowanego Louisa.

- Jak się podoba? – Zapytał. – To znaczy, jak się podoba hala?
- Nijak. – Udzieliłam krótkiej odpowiedzi, z nadzieją, że mój rozmówca nie będzie ciągnął dalej tematu.
- Jak, to nijak? – Zaakcentował ostatni wyraz.
- Hala, jak hala. Równie dobrze można by prowadzić tu jakieś zajęcia, np. gimnastykę. 

            Ucieszyłam się, bo usłyszałam głos, który wołał Louisa. Nagle hala z małą grupką osób zamieniła się w halę ze zwierzętami. Ledwo mogłyśmy ustać w jednym miejscu, czyli przy scenie, bo na nas rzucały się fanki, chcące być jak najbliżej swoich idoli. Światła zgasły, a tajemniczy głos krzyknął Zapraszamy na scenę One Direction!. To zdanie wzbudziło większą radość wśród oszalałych fanek.

- Zawsze myślałam, że koncerty wyglądają inaczej, raczej spokojnie. – Powiedziała przyjaciółka.
- Ja też. – Potem musiałam głośniej krzyknąć, by Aga mogła zrozumieć. – Mam nadzieję, że za dwie godziny będziemy całe.

            Nie zauważyłam nawet, kiedy chłopaki weszli na scenę. W każdym bądź razie oni już śpiewali piosenkę. Odwróciłam się do tyłu, a tam zobaczyłam wielkie transparenty z napisami typu: Kochamy Was!

- Ałaa… - Zawyła Agata.
- Co Ci… - Nie dokończyłam, bo zauważyłam, że jej rękę przygniata niebieski but z Nike.

            Zmieszany Zayn wyciągnął w kierunku Agaty rękę i wciągnął dziewczynę na scenę. Coś było nie tak. Zayna zamroziło. Tak po prostu chłopak stał sztywno na koncercie, zapatrzony w niebieskie tęczówki Agi. Czyżby miłość od pierwszego wejrzenia? Harry uważaj, bo masz niezłego konkurenta! Zaśmiałam się cicho pod nosem. Jego solówka w piosence What makes you beautiful była skierowana do mojej przyjaciółki. Spojrzałam na Harrego, który płonął z zazdrości, no, ale cóż. Harry i Aga nie byli parą, więc, o co się burzyć? Louis zerkał na mnie, co chwilę z wielkim uśmiechem na twarzy. Pokazywał coś na migi, ale nie mogłam tego odczytać, potem wzruszył ramionami i pokazał ręką scenę. Od razu pokiwałam przecząco głową, ale Louis zrobił swoje. Wyciągnął rękę w moim kierunku i po chwili stałam koło Agaty. Widok ze sceny na te wszystkie osoby był zdumiewający. Stado dziewczyn piszczących i krzyczących z zazdrości, teraz skierowało swoje oczy na mnie i Agatę. Bałam się już dziś, zajrzeć jutro na Twittera. W tym momencie przypomniałam sobie o Sophie, która podobno też tu miała być, ale wśród takiego tłumu nie znajdę jej nigdzie. Mam nadzieję, że jej tu nie ma. Spojrzałam na Agę, która wraz z Zaynem śpiewała jego solówki i wtedy nadszedł ten moment, którego tak się bałam. Louis podetknął mi pod usta swój mikrofon. Nienawidziłam występować publicznie, mimo iż każdy mówił mi, że potrafię śpiewać. Wiedziałam jedno, Aga na pewno potrafiła, ale do siebie nie byłam zbytnio przekonana. Mimo to zaśpiewałam jego fragment, a on tylko uśmiechnął się. Usłyszałam oklaski od niektórych dziewczyn. Było mi naprawdę miło.

            Kiedy chłopacy zakończyli swój koncert udaliśmy się za kulisy. Zaprowadzili oni nas do wielkiej garderoby. Stojąc w drzwiach uświadomiłam sobie, co ja zrobiłam. Zaśpiewałam publicznie na koncercie One Direction. Zayn znalazł sobie swojego rozmówcę, czyli Agatę, a Niall zajadał już kanapkę. Liam siedział przed lustrem, a Harry nerwowo stukał w blat stolika. Dla mnie to wszystko było dziwne. Nie mogłam uwierzyć, że znajduję się w Londynie i jestem w garderobie moich idoli, czyż to nie cudowne? - Zapytałam w myślach. Tak, czy inaczej Louis zniknął z mojego pola widzenia, więc ja postanowiłam, że usiądę na kanapie. Naprzeciwko mnie siedziała Aga i Zayn. Chłopak nie pewnie objął ją ramieniem, ale dziewczyna nie protestowała. Wtedy Harry nie wytrzymał, wyszedł z pomieszczenia. Nie pozostało mi nic innego jak udać się w jego stronę, kto wie, co on kombinuje?

- Harry! – Zawołałam go, a chłopak odwrócił się w moją stronę. – Wiem, że…
- Co wiesz? Że podoba mi się Agata, ale Zayn, jak to Zayn zawsze jest pierwszy? – Łzy stanęły w jego oczach.

            Nie wiedziałam, co powiedzieć chłopakowi. Ta sytuacja mnie przeraziła, ale skąd Harry może wiedzieć, że chce być z Agą, chociaż tak naprawdę nic o niej nie wie. I wtedy w mojej głowie padło pytanie. A, Louis? Też Ciebie nie znał. Głupi głos! Teraz już kompletnie nie wiedziałam jak go pocieszyć.

- Harry posłuchaj. – Zaczęłam nie pewnie. – Na pewno jest jakieś rozwiązanie. Poza tym jesteście umówieni. Pogadacie i wtedy wszystko wyjdzie w praniu. Wiesz ona też musi się zastanowić…

            Zabrakło mi słów. Widziałam, że na twarzy chłopaka pojawia się jakaś nadzieja. Wróciliśmy do garderoby. Harry już spokojniej reagował na rozmowę Zayna z Agą. Tymczasem moje oczy szukały Louisa. Nigdzie nie mogłam go znaleźć. Gdy byłam na korytarzu z Harrym rozglądałam się na boki… I chyba zapadł się pod ziemię. Poczułam, że prawa kieszeń moich spodni wibruje. Wyciągnęłam telefon i odczytałam wiadomość. Zebranym wszystkim w garderobie rzuciłam krótkie Cześć! I pobiegłam na zewnątrz. Jednak nigdzie nie widziałam Louisa. Postanowiłam, że poczekam chwilę. Wtedy przed moimi oczami zapanowała ciemność, coś, a raczej ktoś zasłonił mi widok swoimi rękawiczkami. 

- Louis! – Krzyknęłam uradowana. – Gdzieś ty był?
- Tu i ówdzie. – Odsłonił mi oczy i podał wielki bukiet z czerwonych róż.
- Skąd wiedziałeś, że lubię róże? – Na mojej twarzy ukazało się zdziwienie.
- Po prostu wiem! – Odparł uradowany. Zmierzyłam go oczami od góry do dołu. – No dobra… Skontaktowałem się z Twoim wujkiem.
- Jak to? Rozumiem, że Ty i mój wujek jesteście w dobrych kontaktach.

            Chłopak nic nie odpowiedział, tylko uśmiechnął się. Potem przysunął się bliżej w moim kierunku i pocałował. Nagle szklane drzwi otworzyły się, a w nich pojawiła się Agata z Zaynem. Co za pech!

- To wy no… - Zaczął Zayn. – Jesteście razem?
- Tak. – Odparł przeszczęśliwy Louis.
- Nie no stary. – Przyjaciel podszedł bliżej i klepnął Lou w plecy. – Szczęścia życzę!
- Czemu mi nie powiedziałaś? – Zapytała zasmucona Aga.
- Nie wiem, po prostu nie chcieliśmy. – Dokładnie zaakcentowałam ostatni wyraz. – Zdecydowaliśmy, że sami się dowiecie.
- I teraz dowiedzieliście się. – Wszedł mi w słowo Louis.

            Agata podeszła bliżej i przytuliła mnie. Jednak zdawało mi się, że ciągle zerkała na Zayna, który wyciągał paczkę papierosów. Między tą dwójką coś się działo, a raczej tworzyła się chemia…

                                                                       *
Jest siódmy rozdział na życzenie Agaty, która strasznie się niecierpliwiła. :D
Także chcę poinformować, że jeśli czytasz mojego bloga to proszę o zostawienie komentarzu.
I również ten rozdział dedykuję Patrycji D. , która ciągle czyta prolog i pierwszy rozdział na przerwach w szkole, chcę również dodać, że Twoja postać rozwinie się nie długo. :) Choć Ty i Aga wiecie co nieco. :P

 

8 komentarzy:

  1. Rozdział jak zwykle świetny :)
    Biedny Harry... Znajdź mu jakąś dziewczynę, czy coś... Niech nie będzie smutny, no! :*
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Rewelacja ♥ Czekam na następny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Boże ! W jakąś godzinę przeczytałam twojego bloga i jestem zdumiona ! ;) jest po prostu zajebisty ! Czekam na kolejny i jestem ciekawa jak dalej potoczą się losy Agaty :) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam takie pytanko ;) dodasz dziś nowy rozdział?♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak ja też się pytam kiedy następny ;D ?
      Dopiero zaczełam czytac ale podoba mi się ;))

      Usuń
  6. Fajny rozdział itd nie mam czasu żeby wymieniać i teraz ja się strasznie nie cierpliwie na kolejny rozdział!!!!!
    Kiedy kolejny????
    Jest świetny jak zawsze!
    POZDRO Patrycja!

    OdpowiedzUsuń
  7. Woow! naprawde świetne przeczytałam wszystkie rozdziały jednym tchem, już nie mogę się doczekac następnego ;)

    OdpowiedzUsuń